Osteoporoza to choroba kości, która przez medycynę klasyczną postrzegana jest głównie jako fizjologiczna konsekwencja starzenia się, zwłaszcza u kobiet w okresie menopauzy. Ale czy to naprawdę cała prawda? Z perspektywy totalnej biologii, za tą dolegliwością kryją się głęboko zakorzenione przekonania, emocje i konflikty psychiczne, które wpływają na nasze ciało w sposób bardziej dosłowny, niż mogłoby się wydawać.
Osteoporoza a poczucie utraty roli kobiety
Dla wielu kobiet menopauza to moment przełomowy – nie tylko biologicznie, ale przede wszystkim psychicznie i emocjonalnie. W tradycyjnych narracjach społecznych kobieta przez lata bywa utożsamiana z rolą opiekunki – tej, która „ogarnia” dom, dzieci i rodzinę. Kiedy ciało przestaje być zdolne do biologicznego powiększania rodziny, wiele kobiet może nieświadomie zacząć odczuwać, że ich „zadanie” dobiegło końca.
Zgodnie z ujęciem totalnej biologii, osteoporoza nie jest jedynie skutkiem niedoboru wapnia czy hormonów – to biologiczna odpowiedź organizmu na silne poczucie „nieprzydatności”, utraty miejsca w społecznym układzie ról. Kości – symbol struktury, oparcia i siły – zaczynają się osłabiać wtedy, gdy psychicznie czujemy się pozbawione wewnętrznego oparcia.
Totalna biologia: emocje zapisane w kościach
Totalna biologia zakłada, że każda choroba jest wyrazem nierozwiązanego konfliktu wewnętrznego, który ciało manifestuje poprzez konkretny objaw. W kontekście osteoporozy, często mówi się o tzw. konflikcie dewaluacji siebie. Kobieta może czuć, że już się do niczego nie nadaje, że „jej czas minął”. To przekonanie może być nieuświadomione, ale jego wpływ na organizm jest realny. Kości tracą gęstość tak, jakby ciało dosłownie „traciło grunt pod nogami”.
Nie bez powodu osteoporoza najczęściej dotyka kobiet po 50. roku życia. To właśnie wtedy wiele z nich doświadcza redefinicji tożsamości – nie tylko jako matek, ale również partnerek, pracowniczek, kobiet. Jeśli ten proces przebiega w cieniu lęku, straty i poczucia niewidzialności, organizm może zacząć odzwierciedlać te emocje poprzez fizyczne osłabienie struktur ciała.
Dlaczego warto spojrzeć na osteoporozę z innej perspektywy?
Tradycyjne leczenie osteoporozy skupia się na farmakologii, suplementacji wapnia i witaminy D, a także aktywności fizycznej. To wszystko ma swoje ogromne znaczenie, ale z perspektywy totalnej biologii, kluczowe może być także dotarcie do głębokich emocji, które leżą u źródła choroby.
Zadanie, jakie stoi przed kobietą w tym okresie życia, to nie tylko zadbanie o kości, ale też o to, by na nowo zdefiniować swoją wartość – niezależnie od wieku czy biologicznych funkcji. W tej nowej narracji nie ma już miejsca na dewaluację siebie. Jest za to przestrzeń na nowe role, relacje i marzenia.
Jak pracować z osteoporozą w duchu totalnej biologii?
Jeśli osteoporoza jest zapisem wewnętrznego konfliktu, to pierwszym krokiem może być przyjrzenie się własnym przekonaniom. Pytania, które warto sobie zadać:
- Czy czuję, że moja rola w życiu się skończyła?
- Czy mam poczucie, że już „nie jestem potrzebna”?
- Czy czuję się osamotniona, pomijana, niewidzialna?
Praca z emocjami może odbywać się na wielu poziomach: poprzez terapię, warsztaty rozwojowe, medytację, rozmowę z zaufaną osobą czy też prowadzenie dziennika emocji. Czasem samo uświadomienie sobie, że organizm „mówi” do nas poprzez objawy, może otworzyć zupełnie nowy rozdział w procesie zdrowienia.
Podsumowanie: osteoporoza a Totalna Biologia
Osteoporoza nie musi być wyłącznie medycznym „wyrokiem”. W świetle totalnej biologii może stać się cenną wskazówką do pracy nad sobą, odnalezienia nowego sensu i wzmocnienia psychicznego fundamentu życia. To nie tylko choroba ciała, ale również głosu duszy, która domaga się zauważenia, wysłuchania i uznania.